piątek, 18 maja 2012

Wrobili mnie!

Wrobili mnie! Miałam piękne plany na długi weekend. Znajomy jest u S. Mieliśmy iść na imprezę w środę wieczorem, potem w czwartek do muzeum, na spacer w góry. W piątek miałam bezstresowo popracować, w sobotę pojechać na wycieczkę. Miało być tak pięknie. W środę moi studenci mieli egzamin 10:45-12:45. O 13:51 dostaję maila: "egzaminy w języku angielskim są na twojej półce. muszą być szybko sprawdzone. ostateczny deadline to wtorek". Po pierwsze, było ustalone, że ja tego nie robię. Po drugie, mojego przełożonego nie ma, więc nie miałam się komu poskarżyć. Po trzecie, już w sobotę zrobiłam imprezę pt. "koniec uczenia". Po czwarte, już zapowiedziałam moim studentom, że nie będę sprawdzać ich prac. Po piąte, nie jestem pewna, czy mam odpowiednie kwalifikacje, żeby ich oceniać. Do tej pory nikt nigdy nie spojrzał na prace poprawiane przeze mnie. Jestem jedyną osobą sprawdzającą ich wiedzę, nawet druga grupa ma dwóch doświadczonych wykładowców, a tu jestem ja sama - nowicjusz. Po szóste, gdybym wiedziała zaplanowałam sobie czas inaczej, a tak to wszystko szlag trafił. Po siódme, w niedzielę wyjeżdżam, więc miałam czas do dzisiaj.
Tak się zdenerwowałam, że w środę nie tylko zaczęłam czytać te prace, żeby się nie odbiło na ocenach. Wczoraj siedziałam do północy. Oblałam 5 osób, dwie osoby powinny się obronić ocenami z kolokwiów, więc w sumie 25% mojej grupy nie zda za pierwszym razem. Nieźle. Szczególnie, że dwóch osób przepuścić nie mogłam - prace na poziomie zerowym. Jednej osobie nie poszło, ale poprawkę powinna zdać, jak się przyłoży. Jedna osoba dostała 90%, jedna 92% :) 
Poszłam do tego muzeum, ale na spacer już nie.
Opisałam sytuacje mojemu przełożonemu i jest afera. Bardzo się zdenerwował na profesora - autora tego maila ze środy. Zabronił mi robić cokolwiek więcej. Powiedział, że wyśle mojego maila do wszystkich (zapytał o zgodę). Nie lubię takich sytuacji. Już wolę zrobić więcej, trochę ponarzekać, ale żeby nie było konfliktów. Może czas nauczyć się mówić nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz